Straciłam poprzedniego bloga dokładnie z pierwszym dniem Nowego roku. Czyż to nie jest wymowne samo w sobie? Nie będę się rozpisywać jak bardzo jest zła (tak! to dość powściągliwe słowo) na B. jaki potrafi być niemalże niczym Czarodziej z Krainy Oz zawsze gdy jestem mu potrzebna albo zupełnie niezaangażowany gdy chwilowo potrzebna jestem mu mniej. Uznawszy, że nie mam ochoty bawić się plikami, które skasowane zostały automatycznie postanowiłam rozgościć się tutaj. Będzie fajnie. Obiecuję.
Tytuł jest przypadkowy aczkolwiek wymowny, niemalże jak cała moja egzystencja. Po prostu zdałam się na los. Albo przypadek. Jak kto woli. Włączyłam ipoda na ślepo. I oto co padło. Dodałam jedno „o” na końcu gdyż wszystko inne zajęte było. Ponoć cokolwiek cytujemy w sztuce powinniśmy dodać coś od siebie. Ja dodałam zatem „o”.