czwartek, 5 stycznia 2012

WITAJ 2012! :)

Przede wszystkim chciałabym zaznaczyć, iż jeszcze nigdy w życiu wcześniej nie miałam tak pozytywnego nastawienia do żadnego z minionych dat rocznych. 2012 brzmi dla mnie absolutnie idealnie. Jest perfekcją samą w sobie. I nie wyobrażam sobie aby jakikolwiek rok następny mógł dorównać perfekcją tak już na samym starcie. Sylwester był bardzo udany aczkolwiek raczej spokojny. Być może dlatego, że miałam mały wypadek i od dwóch tygodni w związku z tym jestem na prochach ;D co jednak nie należy przypisywać mojemu nastawieniu do 2012. Myślę, że większość przyznałaby mi racje. Nie da się negować ideału 2012, tak samo jak nie da się negować ideału Karlie Kloss. Amen.

Dlatego to co teraz opisze jest co najmniej niezrozumiałe. Dziś bowiem był 5 stycznia 2012. Premiera nowego Holmesa. Oraz Kota w butach. Ja i mój tata kochamy Holmesa. Byliśmy razem na nim w 2009. Zdecydowanie jeden z najlepszych filmów jaki oglądaliśmy (poza filmami z Grace zdaniem A.!). A i E pojechali do Wawy wcześniej niż ja z powodu poziomu melatoniny w moim organizmie, który domagał się bezwzględnie zużycia. A zabrał E do szpitala właściwie w bliżej nie znanych mi celach. Może, żeby E nie zapomniał jak szpital wygląda? Nie pytałam. Spokojnie wraz z Cobenem czekałam na autobus do miasta. Zbyt spokojnie gdyż wraz z Cobenem nie zauważyłam, iż owy autobus wypadł. Kiedy zorientowałam się w sytuacji było bardzo trudno podjąć właściwą decyzje i wahałam się pomiędzy a) zadzwonić po taksówkę, która zapewne zjawiłaby się nie wcześniej niż za 20 min b) poczekać 10-15 min do następnego 700 c) poprosić kogoś ze znanych sąsiadów o pilną podwózkę (widziałam, że dużo znanych mi osób jakie kręciły się w okolicach swoich domów). Oczywiście rezygnacji z Holmesa w ogóle nie brałam pod uwagę. Perspektywa, że A i E mogliby pójść beze mnie była tak oburzająca sama w sobie, że aż mobilizująca do działania. Na szczęście przyjechało 700. Zdążyłam na ostatnią chwile. Potem było jednak znacznie gorzej. Prawie wpadłam pod tramwaj. Zatrzymał się 30-40 cm przede mną a A i E zaniemówili i zbledli jednocześnie. Durna panienka w kasie zamiast 3 sprzedała nam 6 biletów i w dodatku nie na Holmesa tylko na Misssion Impossible (Katie? Tak. Tom? Niekoniecznie.). Oburzeni zrobiliśmy awanturę. Dwa razy. Raz z powodu biletów a dwa gdy zrozumieliśmy, że siedzimy nie w tej sali (reklama Holmesa przed Holmesem powinna od razu dać nam do myślenia ale w ciemności ciężko przeczytać co do cholery jasnej jest wydrukowane na tych przeklętych biletach!). Zdążyliśmy jednak się odnaleźć w sytuacji dokładnie wraz z początkiem Holmesa. Tylko ja zgubiłam w ciemnościach poprzedniej sali (nr 3 w Galerii Mokotów!) 5 zł. Znalazca proszony o zwrot! Holmes był niesamowity. Tylko czy Irene naprawdę nie żyje? Tak na poważnie? Trwale? Nieodwołalnie? I ta rezydencja z wodospadem! I Noomi jednak lepsza niż Virginie Ledoyen choć jej kibicowałam gdy wybierali Sim. Ogólnie cudo.

I oto mój prezent od A. Był przeceniony o 30% :)

A to reszta nabytków świątecznych i noworocznych:

W tajemnicy zaczęłam oglądać Magde M. Oficjalnie się do tego nie przyznam. Nie mam mowy! I podejrzewam E, że on też już oglądał! Ekspres to prezent od również od A. Teraz moje życie jest lepsze! Skrzynia w lewym roku to prezent od V i jest to odtwarzacz cd. Ray Bany to prezent od mamy E która chyba ma zniżkę w Ray Banie (!!!). Nieważne. Są boskie. Przydadzą się. 10 sezon Simpsonów, Woody Allen oraz budząca skrajne emocje Melancholia na dvd. Aby moja kolekcja była pełna! Mam też dużo nowych ciuchów, tak dużo, że nawet wymienić chyba nie potrafię. Dlatego koniec z ciuchami chwilowo. Teraz wracam do nałogu kupowania bielizny! :)

Nie miałam i nie mam postanowień noworocznych ponieważ doszłam do wniosku, że wszystko na czym mi zależy i co kocham już mam i chyba nie mogłabym być szczęśliwsza niż obecnie.

Wracając jednak do 2012. Kocham Cię 2012! Uważam, że jesteś boski sam w sobie. Jestem dobrą i fajną dziewczyną, kupiłam kilka misi w słynnej akcji Kup Misia i daj osobie jaką kochasz! Proszę Cię z całej swojej duszy odwzajemnij moją miłość. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz