poniedziałek, 26 marca 2012

STRZESZYNEK

Na ogół tego nie robie, ale postanowiłam sprzedać trochę swojej prywatności. Powód? Jestem w domu i tęsknie. Za czym? Zasadniczo najbardziej za tym co zawsze, ale ponieważ nie mogę spędzać z E 24/7 (plus byłoby to zbyt żałosne) więc przyjechałam zajrzeć do fundacji i swojego domu nr 1 (nr 2 to Winogrady a nr 3 to Podolany). Co postanowiłam pokazać? Nie E, nie mnie z E, nie Aleksa ani Królową Śniegu. To magiczne miejsce, które jest tłem ostatnimi czasy najszczęśliwszych chwil w moim życiu. Lubię tam chodzić nawet sama. I właśnie w minioną niedziele byłam tam sama. Na ogół jednak mam towarzystwo ;) Bardzo fajne towarzystwo! Zatem panie i panowie: oto Strzeszynek. (dla niewtajemniczonych ok. 5 minut linią 68/60/48 lub 20 pieszo)

Słynny pomost numer 2, preferujemy bardziej niż nr 1 gdyż nie ma barierek. Uwielbiam go pomimo iż zimą weszliśmy na lód, który lekko zaczął trzaskać i prawie miały miejsce sceny rodem z Titanica. Na szczęście latem to nam już nie grozi.





Nasza słynna ławka! Na drugim zdjęciu widok z ławki.




Boisko siatkówki. Na szczęście siatkówki bo gdyby to był tenis to miałabym przerąbane. Nie jestem fanką sportu i nigdy nie byłam, w podstawówce i w liceum trzymałam się jak najdalej przedmiotu zwanego wf. Jakakolwiek aktywność z mojej strony była olbrzymią łaską. A każdy kto zbyt mocno rzucił piłkę miał problemy. Poważne. W liceum byłam prawdziwą wiedźmą. Wracając jednak do siatkówki latem są mecze jakie się całkiem przyjemnie ogląda.


Wohooo! Warsztaty malarskie! Jak miło…


I na koniec wzorcowy plac zabaw. Dlaczego wzorcowy? Gdyż ogrodzony wysoką siatką! Niech inne place zabaw biorą z niego przykład. Jak się można domyślić ja i E nie lubimy bachorów. Ja nie lubię ich bardzo. (tak wiem, że wobec tego ¾ świata uważa, że E powinien mnie rzucić lub przynajmniej wymienić na coś normalniejszego ale cóż, wygląda na to, że on nie ma tego w planach więc życzę przyjemnego czekania!)



Wszystkie zdjęcia z blackberry bo nie chciało mi się taszczyć lustrzanki ze sobą! ;)

środa, 14 marca 2012

POZYTYWNE MYŚLENIE


Dzisiaj był wyjątkowy dzień. Wyszłam z domu bez ray banów. Rany. Co za radość. Nikt nie uciekł. Nikt się nie gapił. Radość. Nie potrafię wyrazić nawet swojej wdzięczności mamie E za te dwa modele. Dokupiłam jednak trzeci. Już nawet powoli akceptowałam fakt, że będę je nosić do końca życia. Nawet w zimę. Na przemian z googlami może nawet. Albo jakbym została ślusarzem bądź tym takim człowiekiem co lutuje albo robi te dziury młotem w betonie to mogłabym w ogóle ograniczyć ich zdejmowanie. Ewentualnie mogłabym zostać Krzysztofem Rutkowskim. Albo nauczyć się chodzić z zamkniętymi oczami. Niewidomi przecież jakoś sobie radzą. Było wiele możliwości kariery. Wystarczy odrobinę kreatywności i fantazja. Duh!

Powinnam napisać o E bo przez ostatnie dni jak zwykle on pilnował żebym trzymała się całości. Lista rzeczy jakie powinnam mu wynagrodzić powoli robi się konkurencją dla książki telefonicznej a ja nawet nie mam niczego sensownego na swoje usprawiedliwienie. W głębi swojej popieprzonej duszy chciałabym sama przez to przejść. Bez E, bez A, bez Królowej Śniegu. Cokolwiek dalej miałby się stać. Sama. Jestem na siłach. Czuje, że jestem na siłach. Czemu nie możecie mi na to pozwolić?

Ja: Nie okłamujesz mnie?
A: Spytaj E.
Ja: Nie okłamujecie mnie razem?
A: Nawet balibyśmy się próbować, we dwóch nie jesteśmy w stanie rywalizować z twoim doświadczeniem.

Ok. Wierze wam. Przecież inaczej to nie miałoby sensu. Widziałam 125 m2. Na ostatnim piętrze. Na projekcie. Czuje się jakby ktoś rozsypał puzzle jakie przez tyle czasu tak starannie i systematycznie układałam. Jakby połowa się rozsypała. A ja je teraz zbieram trochę się bojąc czy nie zabraknie kilku elementów. Myśl druga jest inna. Ktoś wystawił mi rachunek. Otóż panno Nataszo otrzymała pani od nas stabilną sytuacje finansową od urodzenia, względnie normalnych rodziców, szafę drogich ciuchów, kilkoro całkiem sensownych przyjaciół, ideał rodzaju męskiego w drogim garniturze. I co sobie pani wyobrażała, że to wszystko będzie wiecznie trwało?

Niebawem pokaże nową torebkę Hilfigera, która jest po prostu moją nową miłością. Koszule w kratkę. Ubranko dla laptopa. Rajstopy. Buty baleriny na wiosnę. Grę Psp. I nie będę smęcić już!