Słynny pomost numer 2, preferujemy bardziej niż nr 1 gdyż nie ma barierek. Uwielbiam go pomimo iż zimą weszliśmy na lód, który lekko zaczął trzaskać i prawie miały miejsce sceny rodem z Titanica. Na szczęście latem to nam już nie grozi.




Nasza słynna ławka! Na drugim zdjęciu widok z ławki.


Boisko siatkówki. Na szczęście siatkówki bo gdyby to był tenis to miałabym przerąbane. Nie jestem fanką sportu i nigdy nie byłam, w podstawówce i w liceum trzymałam się jak najdalej przedmiotu zwanego wf. Jakakolwiek aktywność z mojej strony była olbrzymią łaską. A każdy kto zbyt mocno rzucił piłkę miał problemy. Poważne. W liceum byłam prawdziwą wiedźmą. Wracając jednak do siatkówki latem są mecze jakie się całkiem przyjemnie ogląda.

Wohooo! Warsztaty malarskie! Jak miło…

I na koniec wzorcowy plac zabaw. Dlaczego wzorcowy? Gdyż ogrodzony wysoką siatką! Niech inne place zabaw biorą z niego przykład. Jak się można domyślić ja i E nie lubimy bachorów. Ja nie lubię ich bardzo. (tak wiem, że wobec tego ¾ świata uważa, że E powinien mnie rzucić lub przynajmniej wymienić na coś normalniejszego ale cóż, wygląda na to, że on nie ma tego w planach więc życzę przyjemnego czekania!)

Wszystkie zdjęcia z blackberry bo nie chciało mi się taszczyć lustrzanki ze sobą! ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz