czwartek, 12 kwietnia 2012

A ZATEM...

Spotkanie w łazience i wspólne mycie zębów może skończyć się seksem. Naprawdę. Mnie dziś rano to spotkało. Uważajcie kogo spotykacie we własnym domu rano w łazience. I bawcie się dobrze. Jak ja. Nie wiem czy byłoby tak samo gdybym rano zeszła do kuchni. Jutro będę czuła straszną presje z tego powodu. Okazuje się, że to ważna decyzja.

Następne dni są bardzo optymistyczne. Lubię V, ona ciągle się śmieje czasem tylko i nie rozumiem co mówi ale też się śmieje bo to śmieszne jak ktoś się ciągle tak śmieje. Poza tym pozbywam się negatywnych emocji, musze wywalić trochę rzeczy na śmietnik. Oto lista. Moje ciotki. Wszystkie. Są okropne bardzo. Zakupoholizm. Bez zbędnego komentarza nawet. Poprosiłam dziewczyny, żeby mnie wspierały tzn. nakrzyczały/zbiły jeśli znowu będę chciała zacząć. I to jedyne moje problemy jakich się doszukałam względem Hay.

A teraz o mojej pewności siebie. Jestem od kilku dni pewna, że jakimś bliżej jeszcze nieokreślonym cudem zmienię pracę na dużo lepszą. Ta pewność rośnie. Lubię moje obecne życie. Nie mam mu nic do zarzucenia. Jestem pewna jednak, że lada chwila coś zmieni się na lepsze. Dużo lepsze.

Ostatni raz pokazuje co ostatnio nakupowałam. Długo bowiem nie będzie postów tego typu. Ewentualnie po 1-2 rzeczy ale najwcześniej w czerwcu. Jestem silna przecież!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz